Nigdy nie przepadałam za górnolotnością i sileniem się na “wielkie” rzeczy (czy to w życiu, gdy niektórzy udawali lepszych niż byli, czy w pisarstwie, gdy piszący starali się pisać “dziwnie”, by wydać się wielce oryginalnymi, czy wreszcie w sieci, gdzie ludzie wciąż wymyślają nowe sposoby promocji i reklamy – często zupełnie nieuzasadnione). Wciąż cenię sobie najbardziej naturalność i prostotę – bo tylko one mogą być prawdziwe. Albert Einstein powiedział kiedyś, że wszystko trzeba robić tak prosto, jak to tylko jest możliwe, ale nie prościej - doskonała myśl, choć w sumie zakładająca, dobry we wszystkim, umiar i złoty środek. Czasem tak ciężko go uchwycić, bo człowiek jednak ma tendencje do popadania w skrajności i przedobrzania.
Pamiętam, że kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z działalnością copywriterską, za wszelką cenę starałam się dążyć do oryginalności – wiedziałam, że tylko to, co unikatowe i wyjątkowe może przyciągać i promować. W pewnym momencie nie miało to już nic wspólnego z kreatywnością i eksperymentowaniem, a stało się raczej pozorowaniem, grą i manipulacją. Za bardzo chciałam – skutek raczej mizerny – moim potencjalnym klientom ta wyrachowana oryginalność nie przypadała do gustu.
Jako bywająca poetka, z kolei, wielokrotnie przyłapywałam się podczas pisania poezji na tym, że czasem przestaję mieć kontrolę nad słowem – słów zaczynało być za dużo, a dobra poezja to ta, która ma tyle słów ile potrzeba – nie za dużo, nie za mało, a to zakłada jej prostotę. Zaczęłam więc wykreślać zbędne słowa – było lepiej, bo prościej.
Owszem to, co unikatowe i wyjątkowe jest w stanie zdziałać cuda, ale tylko, gdy jest szczere i proste – bez zbędnych komplikacji, kombinowania i upiększania na siłę. Trzeba było czasu, żebym to zrozumiała. Prostota jest taka ludzka. Czasem zdecydowanie lepiej powiedzieć coś prostymi słowami (takimi, jakimi posługujemy się na co dzień), niż próbować wyjść na kogoś innego, niż jesteśmy, używając trudnych i obcych zwrotów. Postawiłam na prostotę – zarówno w tworzeniu stron (jeszcze nie tak dawno bardzo, ale to bardzo podobały mi się strony oparte na Flash’u – dziś wiem, że to zbyt dużo) , jak i pisaniu. Myślę sobie, że prosta, ale zarazem elegancka i schludna strona może podobać się bardziej niż efekciarska, pokazująca wszystkie umiejętności projektanta.
To tak, jak w modzie – jeśli projektant skupi się na tym, by pokazać, jak najwięcej swoich projektanckich trików, to może dojść do przerostu formy nad treścią. Moda, to umiar i takt, dla mnie tak bardzo jednoznaczne z prostotą. Rzeczy doskonałe są nieskończenie proste i trzeba dążyć do tej doskonałości, m.in. przez dobieranie odpowiednich środków (tylko tych, które są konieczne).
1 komentarze:
czasem tez tracę kontrolę i galopuję ze słowami, potem siedzę i wciskam backspace;)
dobrze się czytasz.
Prześlij komentarz